31 maja 1972
Tego dnia Warszawa witała Richarda Nixona, pierwszego urzędującego amerykańskiego prezydenta, który odwiedził Polskę w trakcie sprawowania urzędu. Dla Nixona nie była to pierwsza wizyta w Warszawie, wcześniej - w roku 1959 - był tutaj jako jako wiceprezydent.
W planie wizyty amerykańskiej delegacji było zwiedzanie Starego Miasta, złożenie kwiatów pod Grobem Nieznanego Żołnierza, wizyta w polskim Sejmie, oglądanie Pałacu w Wilanowie oraz uroczysta kolacja z polskimi oficjelami. Ocenia się, że na trasie przejazdu prezydenckiej limuzyny Nixona witało nawet 300 tys. entuzjastycznie nastawionych Warszawiaków. Takie zainteresowanie nie wynikało tylko z ciekawości egzotycznym gościem, ale przede wszystkim ze szczerego poparcia polskiego społeczeństwa dla amerykańskiej polityki, dla "amerykańskiego stylu życia". Władze oczywiście starały się nie eksponować zbytnio tak dużego zainteresowania amerykańskim prezydentem - mimo kurtuazji, zabiegania o względy, a przede wszystkim o amerykańskie kredyty i technologie - był on jednak najważniejszym przedstawicielem znienawidzonego Zachodu.
Jednym z mało znanych aspektów wizyty Nixona w Polsce było wzmożenie prześladowania raczkującego ruchu dysydenckiego. Paweł Miklasz, który za udział w protestach studenckich w marcu 1968 roku trafił do więzienia, wspomina: W listopadzie 1971 roku zostałem z powrotem przyjęty Szkoły Głównej Planowania i Statystyki (dziś SGH - przyp. DSH). Jak zostałem przyjęty, to w zasadzie już nie miałem życia na tej uczelni, brak kolegów, bano się mnie, bo byłem "osoba podpadnięta". Z kolei ja wiedziałem, że jestem stale pod ich inwigilacją. Jak przyjechał Nixon to odsiedziałem 48 godzin w ramach zabezpieczania wizyty. Zresztą wszyscy "z Marca" siedzieli, co byli już na wolności.
Fotografia:
Prezydent USA Richard Nixon (stoi bokiem) wraz małżonką na placu Zamkowym w Warszawie - Fot. okładka książki "President Nixon's 24 hours in Warsaw"