20 grudnia 1926
Jak w każdy poniedziałek, urzędnicy Banku Dyskontowego przy ulicy Fredry 8 zeszli do podziemi, aby sprawdzić skarbiec. Gdy nie udało się im otworzyć pancernych drzwi, zawiadomili policję. Ta musiała użyć palników acetylenowych, a gdy weszła do środka, okazało się, że pomieszczenie jest pełne dymu, w narożniku betonowej podłogi znajduje się otwór, a za nim podkop.
Złodzieje zdążyli wynieść jedynie zawartość niektórych skrytek depozytowych należących do pracowników banku oraz skrzynki i kufry zdeponowane przez klientów. Główna kasa bankowa oparła się na szczęście działaniom włamywaczy.
Na sąsiedniej posesji policja szybko odkryła wejście do podkopu o długości 60 metrów, który nie dość, że był stemplowany deskami, to na dodatek posiadał oświetlenie elektryczne i przeciągnięty telefon rurkowy. Policji udało się ustalić, że trzy miesiące wcześniej przy ulicy Niecałej 9 ktoś wynajął sutereny i trzypokojowe mieszkanie na potrzeby rzekomej fabryki zabawek. Włamanie przerwano prawdopodobnie z powodu braku świeżego powietrza i dymu, który powstał w trakcie cięcia palnikami acetylenowymi ścian głównej kasy.
Głównym podejrzanym napadu był znany z tego typu rabunków król kasiarzy Stanisław Cichocki – „Szpicbródka”, jednak zabrakło wystarczających dowodów, by postawić go przed sądem.
Fotografia:
Bank Dyskontowy Warszawski przy ulicy Fredry 8 - Fot. NAC