26 października 1945
Z dziennika Jarosława Iwaszkiewicza,
26 października 1945
Warszawa obecnie kipi życiem. Trotuary zastawione kwiatami i książkami, w zawalonych domach powstają raz po raz nowe sklepy i nowe knajpy. Ruch na ulicach bardzo duży, tłumy przechodzą Marszałkowską i alejami. Ale jest taki moment, kiedy przed samym wieczorem sklepy zamykają się, handlarze chowają się do swoich nor, a na miejscach targowisk pozostają tylko nigdy niesprzątnięte śmietniska. Wtedy grobowa cisza panująca w zawalonych domach poczyna rozciągać się na ulicę i dopiero w tej ciszy, zalewającej powoli miasto jak wznosząca się trupia woda, widzi się całe straszliwe zniszczenie.
Nic bardziej smutnego jak wejście na takie podwórko, które dawniej kipiało życiem, gdzie rozlegały się najrozmaitsze odgłosy - a które teraz dyszy martwą ciszą. Domy w tej ciszy staja się podobne do trupów, a ich znajome twarze, tym smutniejsze, że pamiętające, zastygają w martwych rysach śmierci.
Fotografia:
Pierwsze księgarnie w ruinach, 1945 - PAP/Karol Szczeciński