19 września 1863
Huk, dym, strzały, spłoszone konie. A następnie wpadający do budynku żołnierze demolujący wszystko, co napotkają na swojej drodze. Tak wyglądał nieudany zamach, który rozpoczął 9 ciężkich lat panowania namiestnika Fiodora Berga.
„Ideał sięgnął bruku” – to cytat z wiersza Cypriana Kamila Norwida, który prawdopodobnie zna każdy Polak. Jednak nie każdy już wie, że dotyczy on roztrzaskania fortepianu, na którym grał Fryderyk Chopin, a jeszcze mniej osób wie, co było powodem jego zniszczenia. Dramatyczna legenda głosi, że został wyrzucony przez okno z mieszkania siostry Chopina – Izabeli, jest jednak wielce prawdopodobne, że został po prostu wyniesiony przez rosyjskich żołnierzy po schodach i rzucony na ulicę „Widzę […] Jak przez ganku kolumny, Sprzęt podobny do trumny, Wydźwigają…”. Splądrowanie mieszkania siostry Chopina, a także wszystkich pozostałych mieszczących się w Domu Interesów Andrzeja Zamoyskiego, było „zemstą w afekcie” hrabiego Fiodora Berga za nieudany zamach na jego osobę.
Berg pełnił wówczas obowiązki namiestnika Królestwa Polskiego - formalnie dopiero 31 października car powołał go na tę funkcję. Do Warszawy przyjechał w 1863 r. pomóc w zdławieniu powstania styczniowego ówczesnemu namiestnikowi, Wielkiemu Księciu Konstantemu.
W dniu zamachu hrabia wracał na Zamek Królewski otwartym powozem jadąc od strony Belwederu. Ulice były wyjątkowo puste, gdyż w zawoalowany sposób w prasie powstańczej pojawiło się zalecenie, aby mieszkańcy unikali przebywania na Trakcie Królewskim w godzinach wieczornych. Około godziny 18-tej powóz, jadący „z zwykłym konwojem, składającym się z oficera i ośmiu kubańskich kozaków” przejeżdżał obok kamienicy Zamoyskiego (obecny adres ul. Nowy Świat 69). W kierunku hrabiego, z mieszkania na czwartym piętrze, zamachowcy najpierw oddali strzał, w celu podpalenia powozu rzucili butelki z fosforem oraz dodatkowo zrzucili kilka bomb Orsiniego (nazywanych tak od nazwiska ich wynalazcy, który dokonał nieudanego zamachu na francuskiego cesarza Napoleona III). Żadna z nich nie dosięgnęła Berga. Uszkodzony został jedynie jego płaszcz, ranny jeden kozak i konie z konwoju.
Hrabia wpadł w furię. Nakazał żołnierzom natychmiast otoczyć budynek i aresztować mieszkańców. Mienie znajdujące się w mieszkaniach zostało wyniesione na ulicę i spalone. W ramach odpowiedzialności zbiorowej zdemolowane i zniszczone zostały wszystkie mieszkania, także osób sprzyjających Rosjanom, wśród nich orientalisty Józefa Kowalewskiego, którego bezcenne zbiory dotyczące ludów Mongolii, Chin czy Tybetu spłonęły na wielkim ognisku u stóp kamienicy. Dom Interesów Zamoyskiego, jak i sąsiadujący z nim drugi budynek, oraz stojące na ich tyłach dwa pałace zostały skonfiskowane przez rosyjskie władze wojskowe.
W odwecie za zamach Berg nałożył także na miasto ogromną kontrybucję. Próbą jej uniknięcia było spalenie przez powstańców znajdujących się w ratuszu ksiąg podatkowych, co zakończyło się pożarem całego budynku. Niestety mimo braku ksiąg kontrybucja została ściągnięta. I był to dopiero początek represji popowstaniowych…
Źródła:
Gazeta Warszawska, 1863, nr 214
Kurjer Warszawski, 1863, nr 262
Fotografia:
Zamach na Fiodora Berga