10 lutego 1982
Od roku 1951 przed warszawskim ratuszem stał pomnik postaci, która w Polsce budziła powszechną nienawiść — Feliksa Dzierżyńskiego. Już w kilka miesięcy po odsłonięciu nieznani sprawcy pomalowali figurze ręce na czerwono. Legenda o tym wydarzeniu żyła w pamięci warszawiaków, choć oficjalnych przekazach brak o tym wzmianek. Pewnej lutowej nocy roku 1982 — ledwie w dwa miesiące od wprowadzenia stanu wojennego — kilku nastolatków postanowiło powtórzyć ten wyczyn.
Dzierżyński był rosyjsko-polskim komunistą, po zdobyciu w 1917 roku władzy przez Lenina kierował on słynną Czeką, sowiecką policją polityczną do walki z kontrrewolucją. Później kierował GPU oraz OGPU. W okresie rządów Dzierżyńskiego instytucje te wsławiły się zaprowadzeniem w kraju terroru na ogromną skalę, rozstrzeliwaniem wszystkich podejrzanych o antypaństwową (czytaj: antybolszewicką) działalność. Dzięki takim „osiągnięciom” Dzierżyński zyskał przydomek „Krwawy Feliks”. Zmarł w nie do końca jasnych okolicznościach w 1926 roku.
Po II wojnie światowej władza ludowa lansowała postać Feliksa Dzierżyńskiego jako wzór polskiego komunisty, narodowego bohatera, któremu należało oddawać cześć. Wydano okazałą biografię rewolucjonisty oraz jego wspomnienia, organizowano spotkania, odczyty, pogadanki, układano płomienne wiersze oraz nakręcono czołobitny film dokumentalny. Ukoronowaniem kultu Dzierżyńskiego było odsłonięcie pomnika na placu, który do 1989 r. również nosił jego imię — dla warszawiaków pomnik stał się symbolem politycznej zależności od ZSRR.
Po wprowadzeniu stanu wojennego (13.12.1981) wściekłość społeczeństwa na władzę ludową sięgała zenitu. Nie mogąc okazać jawnego protestu kilku warszawskich licealistów postanowiło zaatakować symbol — pomnik Feliksa Dzierżyńskiego. „Piłsudczycy” — bo tak nazywała się ta organizacja, która „zbezcześciła” pomnik — w większości nawet nie znali swoich prawdziwych imion. Posługiwali się pseudonimami, kontaktowali zaś za pomocą tajnych skrytek, szyfrów. Akcję zaplanowali ledwie kilka dni wcześniej, 5 lutego. Od tego momentu zaczęli przygotowania, treningi nad Wisłą, obserwację miejsca. 10 lutego byli gotowi.
Około 17.30 w rożnych miejscach placu zebrali się „zamachowcy”. Na umówiony znak w kierunku pomnika poleciały puszki z czerwoną i białą farbą. Za chwilę na figurze rozbiły się butelki z benzyną i koktajl Mołotowa. Pomnik stanął w płomieniach, chłopcy rzucili się od ucieczki, chcąc się rozpłynąć w okolicznym tłumie. Obecne na miejscu patrole milicji wszczęły pościg. Niemal wszystkim chłopcom udało się uciec, poza jednym. MO i SB natychmiast zaangażowała ogromne siły, by wykryć sprawców profanacji pomnika. Przede wszystkim brutalnie przesłuchiwano jedynego złapanego sprawcę, jednak ten znał tylko pseudonimy towarzyszy.
Grupę wsypał informator SB (do dziś nieznany), który znalazł się w otoczeniu „Piłsudczyków”. Chłopców aresztowano i poddano brutalnym przesłuchaniom. Wśród nich był Emil Barchański, uczeń liceum im. Mikołaja Reja. Nie był przywódcą grupy „Piłsudczyków”, na pewno jednak jednym z aktywniejszym jej członków. 17 marca został przez sąd skazany na 2 lata więzienia w zawieszeniu. Emil już na wolności nie zaznał spokoju, wzywano go na przesłuchania, był inwigilowany, straszony, zmuszano go do obciążania innych kolegów. Nie złamał się jednak, dalej chodził na manifestacje, nosił opornik i podobiznę Matki Boskiej (wzorem Lecha Wałęsy). Na rozprawie pozostałych „Piłsudczyków” manifestacyjnie odwołał zeznania i publicznie oskarżył SB o stosowanie tortur w trakcie śledztwa. Szczególną wściekłość śledczych wywołał słowami: Ci panowie, kiedy biją, nie przedstawiają się, ale jestem gotów w każdej chwili ich rozpoznać. Barchański stał się bohaterem, wzorem do naśladowania w trudnych czsach stanu wojennego. SB nie zamierzało puścić tego płazem.
5 czerwca 1982 rankiem wyłowiono zwłoki Barchańskiego z Wisły. Pomijając szczegóły długiego śledztwa, w toku późniejszych ustaleń, już w wolnej Polsce, wskazywano na niewątpliwą działalność MSW w doprowadzeniu do śmierci Barchańskiego. Został on uznany za najmłodszą ofiarę stanu wojennego, miał tylko 17 lat.
Emil Barchański został 3 maja 2008 został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Na ścianie kościoła Jana Bożego przy ul. Bonifraterskiej 12, gdzie „Piłsudczycy” mieli swoją skrzynkę kontaktową, wisi dziś tablica upamiętniająca waleczną postawę Emila Barchańskiego.
Źródło:
Patryk Pleskot, Zabić. Mordy polityczne w PRL, Kraków 2016.
Krystyna Barchańska, Emil, „Kwartalnik Karta”, nr 51, Warszawa 2007.
Rejacy w stanie wojennym, Warszawa 2008.
Mapa
Fotografia:
Pomnik Feliksa Dzierżyńskiego w Warszawie - Fot. okładka "Stolicy", 1951, nr 14/Mazowiecka Biblioteka Cyfrowa