19 sierpnia 1956
Lato 1956 roku to czas między tragedią w Poznaniu a gorączkowymi dyskusjami, których wynikiem był polski październik. Warszawscy kibice żyli jednak czym innym: Legia z ambicjami mistrzowskimi goniła pierwszy w tabeli Ruch Chorzów. 19 sierpnia 1956 Legia grała u siebie z Wisłą Kraków. Nikt nie spodziewał się aż takiego pogromu, Wisła była przecież bardzo dobrą drużyną.
Oddajmy głos historykowi klubu:
Drużyna Wisły to nie byli piłkarscy „kelnerzy”, ale to, co zaprezentowali w meczu z CWKS-em było szokujące. Po 30 minutach gry, po strzałach Edmunda Kowala i dwukrotnie Ernesta Pola, „wojskowi” prowadzili 3:0. Zawodnicy z Krakowa sprawiali wrażenie wystraszonych nowicjuszy, natomiast gospodarzom wychodziło wszystko. Samego siebie przeszedł w tym meczu Pol, zdobywając pięć bramek (w 28., 30., 32., 53. i 59. minucie). Spory udział w festiwalu strzeleckim miał także wspaniały jak zwykle Lucjan Brychczy, który strzelił trzy gole (w 44., 48. i 77. minucie). Do kapitulacji bramkarza Wisły zmusili jeszcze: dwukrotnie (w 7. i 52. min.) wspomniany Kowal, a także Henryk Kempny (w 79. min.) i ze strzału samobójczego piłkarz Wisły Monica (w 72. min.). Po rekordowej wygranej szalejący ze szczęścia kibice wbiegli na boisko i na rękach znieśli piłkarzy do szatni.
To była najwyższa wygrana w historii klubu. Legia zakończyła sezon zdobywając Mistrzostwo Polski (imponujący stosunek bramek: 65-17) oraz wygrywając Puchar Polski - była to pierwsza w historii drużyna, której udało się zdobyć oba trofea.
Wiślacy odreagowali nieco upokarzającą klęskę wygrywając w następnej kolejce 8:3 w meczu Garbarnią Kraków. Ostatecznie sezon zakończyli na miejscu 5 (na 12 drużyn w I lidze).
Źródło:
Historia Legii Warszawa 1951-1960
Fotografia:
Lucjan Brychczy oraz kapitan Legii Edmund Zientara, kwiecień 1970 - Fot. Nationaal Archief/Wikimedia Commons